NATO musi bronić wschodniej flanki i środków wzmocnienia. "Rosja chce destabilizacji" [komentarz]
Sojusz Północnoatlantycki podjął decyzje o bezprecedensowym wzmocnieniu obecności wojskowej w Europie Środkowo-Wschodniej, przekładające się na istotne zwiększenie bezpieczeństwa państw bałtyckich i Polski. Jest jednak prawdopodobne, że Rosja będzie dążyć do osłabienia spójności Sojuszu i stopniowego ograniczenia zakresu środków obronnych, wykorzystując niekorzystne trendy na scenie politycznej w Europie Zachodniej i w USA.
Ogłoszone przez Sekretarza Generalnego NATO ustanowienie obecności czterech batalionowych w Polsce i krajach bałtyckich grup bojowych stanowi faktyczny przełom w dotychczasowej polityce Sojuszu Północnoatlantyckiego. Oznacza to bowiem, że w wypadku potencjalnej agresji przeciwko tym krajom, siły sojusznicze będą mogły wejść do działań od razu, a nie dopiero po wprowadzeniu jednostek wzmocnienia.
Co prawda tych zakres sił może nie być w pełni wystarczający do samodzielnego odparcia ataku na dużą skalę, ale stanowią one element szerszego systemu wspólnej obrony, a mechanizmy wprowadzania wojsk wzmocnienia – włącznie ze schematami podejmowania decyzji – są ciągle udoskonalane. Jeszcze przed posiedzeniem Rady Północnoatlantyckiej szef MON Antoni Macierewicz wskazał, że na szczycie mają zostać podjęte decyzje dotyczące uaktualnienia planów ewentualnościowych.